niedziela, 27 lipca 2014

*Thirty: Epilogue*

" Kary dożywocia zażądał prokurator w precedensowym procesie o zabójstwo dwójki ludzi. Obrońca żąda uniewinnienia podejrzanego 20 letniego Justina B. Argumentując to złym stanem psychicznym oskarżonego oraz niepoczytalności podczas zabójstwa. W mieszkaniu na podłodze leżała kobieta wraz z mężczyzną. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził ich zgon. Z ustaleń policjantów wynika, że zginęli od postrzału. Podejrzany o przetrzymywanie kobiet i znęcanie się nad nimi oraz podwójne zabójstwo 20 letni Justin B. stanął w dniu dzisiejszym przed sądem. Mężczyzna przyznał się do popełnionych zbrodni. Sąd wziął to pod uwagę przy ustaleniu wyroku."

Emily's POV

-Kurwa!- Krzyknęłam budząc się. Powoli otworzyłam oczy, ale światło padające przez szpitalne okna było zbyt jasne. Tak, dokładnie.. jestem w szpitalu. Okazało się, że strzykawka, którą wbił mi Justin zawierała niegroźny dla zdrowia środek nasenny. Pomimo tego zrobili mi zestaw badań. Za kilka dni mam stąd wyjść. Nie zostane jednak sama. Wracam do domu Justina do Alyson i Mark'a, którzy codziennie mnie odwiedzają. A Justin? Nie wiem co z nim. Ale zdobędę sposób aby jakoś się do niego dostać i skontaktować znim. Muszę wiedzieć co się wydarzyło w jego życiu. A przede wszystkim..dlaczego ich zabił.

No One's POV

Brzdęk kajdan i uderzanie w kraty więzienej celi. To codzienne odgłosy, które słyszy nasz Justin. Leży spokojnie w celi i spogląda w sufit myśląc nad całym swoim życiem.Co chwilę uśmiecha się do siebie wspominając te miłe chwile ze swojego życia. Po chwili słyszy kroki i brzdęk kluczy, co oznacza, że policjant zmierza w jego kierunku. Powoli wstaje i podchodzi do krat, iśmiechając się do strażnika.
-Tylko spokojnie Bieber.. -Mruknął z kiepkim akcentem, trzymając między zębami wykałaczkę. Chłopak posłuszne wychodzi o daje sobie skuć ręce. Powolnym tempem zmierza przed policjantem do wielkiej sali gdzie siedzi już kilku jego 'kolegów' z sąsiednich celi. Siada na środku, a Policjant odpina jego kajdanki, po chwili wręczając mu gitarę. Brunet bierze ją, a po więzieniu rozchodzą się pierwsze akordy piosenki. Chłopak otwiera usta i powoli zaczyna śpiewać...

You had a lot of crooks try to steal your heart/ Było wielu kanciarzy, którzy próbowali skraść twoje serce
Never really had luck, couldn't ever figure out/ Nigdy nie miałaś szczęścia, nigdy nie mogłaś rozgryźć
How to love/ Jak kochać
How to love/ Jak kochać

You had a lot of moments that didn't last forever/ Było sporo momentów, które nie trwały wiecznie
Now you're in a corner tryna put it together/Teraz jesteś na krawęci, starając się to poskładać
How to love/ Jak kochać
How to love/ Jak kochać

For a second you were here/ Byłaś tutaj na chwilę
Now you over there/ Teraz jesteś tam
It's hard not to stare, the way you moving your body/ To trudne nie gapić się na to jak poruszasz ciałem
Like you never had a love/ Jakbyś nigdy nie miała miłości
Never had a love/ Nigdy nie miała miłości

When you was just a youngin' your looks were so precious/ Kiedy byłaś młodą dziewczyną wyglądałaś tak pretensjomalnie
But now your grown up/ Ale teraz dorosłaś
So fly it's like a blessing but you can't have a man look at you for five seconds/ Twoja znakomitość jest jak błogosławieństwo ale nie możesz mieć mężczyzny, który patrzyłby na ciebie przez 5 sekund
Without you being insecure/ A ty nie czuła byś się niepewna
You never credit yourself, so when you got older/ Nigdy nie odznaczałaś się, więc kiedy stałaś się starsza
It's seems like you came back ten times over/ To wygląda jakbyś wróciła ponad 10 razy
Now you're sitting here in this damn corner/ Teraz siedzisz tutaj, na tej cholernej krawędzi
Looking through all your thoughts and looking over your shoulders/ Spoglądasz przez pryzmat wszystkich swoich myśli, spoglądasz ponad swoje ramiona

(Refren sie powtarza wiec nie bede tlumaczyc dwa razy)

See you had a lot of crooks try to steal your heart
Never really had luck, couldn't ever figure out
How to love
How to love

See you had a lot of moments that didn't last forever
Now you're in this corner tryna put it together
How to love
How to love

For a second you were here
Now you over there
It's hard not to stare the way you moving your body
Like you never had a love
Had a love

Oh, you had a lot of dreams that transformed to visions/ Masz sporo marzeń, które przemieniają się w wizje
The fact that you saw the world affected all your decisions/ To prawda, że widziałaś świat, który wpływał na wszystkie Twoje decyzje
But it wasn't your fault/ Ale to nie była twoja wina
Wasn't in your intentions/ To nie były twoje intencje
To be the one here talking to me/ żebm był jedynym z którym możesz porozmawiać,
Be the one listenin'/Był jedynym, który wysłucha
But I admire your popping bottles and dippin'/ Ale podziwiam twoje alkoholowe wyczyny i pijaństwo
Just as much as you admire bartending and stripping/ tak samo jak Ty podziwiasz barmanów i striptizerki
Baby, so don't be mad/ kochanie nie bądź zła
Nobody else tripping/ Nikt inny nie oszaleje
You see a lot of crooks and the crooks still crook/ Widzisz wielu kanciarzy i ci kanciarze wciąż kantują

See you had a lot of crooks try to steal your heart
Never really had luck, couldn't ever figure out
How to love
How to love

See you had a lot of moments that didn't last forever
Now you in this corner tryna put it together
How to love
How to love

Oh,
See I just want you to know/ Po prostu chcę żebyś wiedziała
That you deserve the best/ Że zasługujesz na najlepsze
You're beautiful/ Jesteś piękna
You're beautiful/ Jesteś piękna
Yeah

And I want you to know, you're far from the usual/ I chcę żebyś wiedziała, że jesteś daleko od bycia zwykłą
Far from the usual/ Daleko od bycia zwykłą

You see you had a lot of crooks try to steal your heart
Never really had luck, couldn't ever figure out
How to love
How to love

See you had a lot of moments that didn't last forever
Now you in this corner tryna put it together
How to love
How to love

See you had a lot of crooks try to steal your heart
Never really had luck, couldn't ever figure out
How to love
How to love

odkłada gitarę i patrzy w górę uśmiechając się szeroko na myśł o szczupłej brunetce, która odmieniła jego życie. Może i teraz jest w więzieniu ale wkrótce zamierza stąd wyjść. Pytanie tylko.. Jak pokochać kryminalistę?

Od Autora: PŁACZE BARDZIEJ JEZUS MARIA EPILOGI TO MASAKRA. 'Jak pokochać kryminalistę?' No właśnie. Trudne zadanie stanie przed naszą bohaterką. A wszystko to w drugiej części czyli 'How To Love Criminal?'  HSBDHSBXUSSBHSSXYBHBSD KOCHAM WAS. A TERAZ:
1. potrzebuje aby ktos zrobil zwiastun drugiej czesci.
2.potrzebuje szablonu ale jestem w tym ciemna wiec help mi.
3. Rozdzialy zamierzam dodawac po wakacjach ale sie zobaczy.
4. POZEGNAJMY SIE JAK NALEZY. NIECH KAZDY DODA KOMENTARZ A JA KAZDEMU NA TEN KOMENTARZ ODPISZE !!! 
5. Jesli nacie pytania to ask ktory jest kilka notek nizej.
6.DZIEKUJE ZA WSZYSTKO.

sobota, 26 lipca 2014

*Chapter Twenty Nine*

                                                  Justin's POV
-Isabel? - moje źrenice się powiększyły z chwilą gdy ujrzałem tą kobietę. Nie to żebym, był zaskoczony ale naprawdę miałem cichą nadzieję, że jej nie spotkam. Jak to mówią nadzieja matką głupich.
-Brawo.. Jeszcze poznajesz swoją starą opiekunkę... -zaśmiała się cicho ale w jej głosie mogłem wyczuć przebiegłość.
-Masz dopiero 40...parę lat.. Nie jesteś aż taka stara.-oblizałem usta lustrując ją wzrokiem. Hej, to nie jest tak że jestem jakimś zboczeńcem aby brać się za starsze kobiety ,a szczególnie za Isabel ale cholera, ona ma 40...Ileś lat a ciało którego pozazdrościć mogą jej niektóre z modelek VS. Jestem tylko człowiekiem i pomimo wspomnień z nią związanych oraz wstrętu do jej osoby nadal podziwiam jej tyłek i cycki.
-Dziekuję Justin ale twój sarkazm nie jest mi potrzebny..-Prychnęła na co przewróciłem oczami. Zawsze mogłem jej powiedzieć że wyglada jak wysuszony banan.
-Cokolwiek. Co tutaj robisz? - Powiedziałem unikając kontaktu wzrokowego i skupiajac sie na poprawieniu swojego krawatu, który się poluzował.
-Są urodziny twojego ojca...- wyjaśniła ale oboje dobrze wiedzieliśmy, że to bullshit.
-No tak... Isabel McQueen nie mogłaby opuścić takiego wydarzenia.. -Ponownie przewróciłem oczami co wiem, że nie jest grzeczne tylko ja naprawde nie mogłem się powstrzymać.
-Nie uczono cię, że nie przewraca się na ludzi oczami? -uśmiechnęła się bezczelnie i przysięgam że byłem bliski wybuchu.
-Pewna niania coś wspominała ale później i tak zaczęła bawić się moim kutasem. -warknąłem.
-Miałeś 5 lat napewno coś ci się przyśniło-Prychnęła.
-Tylko nie zmieniło się to nawet jak miałem 16 lat. - splunąłem gdy obok mnie pojawiła się Emily.
-Coś nie tak? - zapytała spoglądając raz na mnie, raz na Isabel i kładąc dłoń na moim ramieniu w celu uspokojenia mnie co nie ukrywam trochę pomogło.
-Wszystko w porządku... -powiedziałem odwracając się.
-Nie przedstawisz nas sobie?- zapytała Isabel w momencie gdy miałem odejść razem z Emily i wykonać taniec za który bądź co bądź zapłaciłem grubą kasę. Westchnąłem i spojrzałem na nią.
-To jest Emily.. -wskazałem na dziewczynę.- Emily.. To jest Isabel. -mruknąłem, a dziewczyna lekko zbladła. Kurwa nie mówcie, że ona o czymś wie.
-Miło mi poznać..-Emily wyciągnęla w jej strone dłoń, a Isabel ją ścisnęła.
-Mnie również... Nie będę wam dłużej przeszkadzać... Bawcie się dobrze..-uśmiechnęła się pod nosem i odeszła, a ja razem z Emily poszliśmy na parkiet.
-Znałaś ją wcześniej?- Zadałem pytanie, które już od dłuższego czasu siedziało mi w głowie.
-Nie, czemu tak myślisz?- Zmarszczyła czoło, patrząc mi w oczy.
-Po prostu zachowałaś się jakbyś skądś ją znała.. -mruknąłem i pochyliłem Emily nad swoim kolanem pozując do zdjęcia.
-Po prostu... Kiedyś przez sen krzyczałeś jej imię..- wyjaśniła. Kurwa.
-Możliwe.. -odpowiedziałem chłodno chcąc zakończyć ten temat. Nie zamierzałem opowiadać Emily o swoim wcześniejszym życiu, a tym bardziej o dzieciństwie.
-Coś cię z nią łączy?-zapytała, podczas gdy ja nią obróciłem.
-Można tak powiedzieć... Była moją nianią.. - odpowiedziałem, na co skinęła głową. Muzyka ucichła więc ukłoniliśmy się wzajemnie i wróciliśmy na miejsca przy stoliku. Rozejrzałem się po ogrodzie aby znaleźć wzrokiem kogoś z kim mógłbym porozmawiać. Niestety nikogo takiego nie widziałem. Westchnąłem i wziąłem od jednej z kelnerek kieliszek szampana po czym wypiłem go jednym ruchem. Odetchnąłem i oparłem wygodnie na krześle. W pewnym momencie do Emily podszedł jakiś chłopak i poprosił o taniec. Wydawał mi się znajomy ale nie przyglądałem mu się ze względu na natłok myśli w mojej głowie. Skinąłem i pozwoliłem aby Emily poszła z nim na parkiet. Nalałem sobie czegoś mocniejszego i powoli sączyłem trunek czując przyjemne i niosące ulgę pieczenie w gardle.
-Cóż to... Wielki Justin Bieber zapija smutki? - nawet nie zauważyłem kiedy Isabel się do mnie przysiadła.
-Nie mam smutków.. -odpowiedziałem i dopiłem do końca nalewając sobie następną szklankę.
-Więc czemu pijesz?- Zapaliła swojego papierosa i dmuchnęła mi nim w twarz przez co poczułem się jak w czasach kiedy byłem małym dzieckiem.
-Nie należy pytać alkoholika czemu pije. -zaśmiałem się i ponownie napiłem, wbijając wzrok w Emily, która tańczyła z następnym mężczyzną.
-Ale ty nie jesteś alkoholikiem..- zaczęła.
-Nie znasz mnie Isabel.. -warknąłem.
-Jesteś tego taki pewny?- uśmiechnęła się przebiegle.
-Posłuchaj mnie... To że jesteś chora psychicznie i skrzywdziłaś wiele dzieci bo nie uwierzę, że jestem jedynym nie zrobi z ciebie pierdolonego medium. Nie wiesz wszystkiego więc zamknij sie i odpierdol ode mnie. -mruknąłem.
-Nie wyglądałeś jakbyś narzekał..-szepnęła mi do ucha i powoli odeszła. Zacisnąłem dłonie w pięści i wstałem idąc za nią w stronę lasu. Dobrze wiedziałe, że będę za nią szedł. Czasami w życiu przychodzi moment kiedy chcemy odciąć się od przeszłości. Myśle , że to właśnie ten moment. Nie można żyć ze świadomością, że ktoś kto zniszczył ci psychikę i zmarnował dzieciństwo nadal jest w pobliżu...

"-Wiesz gdzie poszła mamusia?- kobieta kucnęła przede mną i patrzyła jak rysuję mój wymarzony samochód.
-Do sklepu..- odpowiedziałem i wziąłem jedną z kolorowych kredek i zacząłem kolorować obrazek.
-A chcesz zobaczyć coś fajnego?- Uśmiechnęła się.
-Tak!- Pisnąłem i zerwałem się podając jej moją rączkę i idąc z nią na górę.
-Lubisz czekolade?- szła ze mną na górę do mojej sypialni.
-mhm..- skinąłem głową i wszedłem do pokoju i odwróciłem się aby zobaczyć jak niania zamyka za nami drzwi.
-To dostaniesz ode mnie dużą czekoladę tylko mamusia nie może się dowiedzieć co tu robiliśmy ok?- posadziła mnie na łóżku i kucnęła przede mną.
-Dobrze.. -Patrzyłem na nią. Odpięła moje szelki i ściągnęła moją koszukę, a następnie rozpięła moje spodenki.-Cio ty robisz?-szepnąłem patrząc na nią przestraszony.
-Nic nie mów mamie.. -szepnęła wkładając dłoń za moje bokserki.
-Ja nie chce! - Krzyknąłem i zacząłem biec do drzwi ale złapała mnie i rzuciła na łóżko.
-Masz siedzieć cicho bo inaczej twoja mamusia umrze. -warknęła mocno ściskając moje nadgarstki gdzie też zostawiła bordowe ślady. Zacząłem cicho płakać kiedy ponownie zaczęła to wszystko robić. Boję się o moją mamusię."

Potrząsnąłem głową aby pozbyć się tych obrazów z głowy. Isabel zatrzymała się i oparła o drzewo. Podszedłem do niej i stanąłem z nią twarzą w twarz.
-Co ci to kurwa dawało?!- splunąłem.
-Nie wiem o czym mówisz... -zaśmiała się i zaciągnęła następnie wypuszczając kłęby dymu.
-O molestowaniu małych dzieci. Co ci to kurwa dawało, co?!
-ah to... Zrobiłam z większości dobrych uległych a teraz zapewne są dobrymi panami.. -zdeptała resztki papierosa i podeszła bliżej.
-I odczuwasz z tego satysfakcje? Z tego , że zniszczyłaś im wszystkim psychikę?!
-Od razu zniszczyłaś... Ty chyba z tego co widzę dobrze się trzymasz.. -Wyszczerzyła się.- zostałeś przy brunetkach huh?
-Zamknij się! Nic nie wiesz! Zrobiłaś z mojego dzieciństwa koszmar. -warknąłem.
-Nie przesadzaj Justin...-Zaśmiała się.- A jak tam Emily? Spisuje się?
-Nie twoja sprawa-Patrzyłem na nią uważnie.
-Z tego co wiem to nie słucha się.. -uśmiechnęła się do mnie fałszywie a ja zacisnąłem ręce w pięści.
-Skąd niby możesz to wiedzieć co? -Zaśmiałem się.
-Mam swoje źródła.. - szepnęła mi na ucho i ruszyła z powrotem do domu. Dogoniłem ją i szarpnąłem za ramię, odwracając do siebie przodem.
-Jakie źródła?-Warknąłem.
-Jesteś strasznie głupi Justin... Dziwie się, że jeszcze niczego nie zauważyłeś..
-Trzymaj się z daleka od mojej rodziny.-Wysyczałem i ruszyłem do domu. Usiadłem na swoim poprzednim miejscu i poszukałem wzrokiem Emily. Nie mogłem nigdzie jej znaleźć, więc wstałem i rozpocząłem poszukiwania.

                                                                     Emily's POV

Gdy skończyłam tańczyć, zeszłam z parkietu i podeszłam do stolika, przy którym wcześniej siedział Justin. Rozejrzałam się ale nigdzie go nie widziałam. Oparłam się wygodnie i patrzyłam na tańczące pary.
-oh Emily tu jesteś.... -usłyszałam za sobą kobiecy głos a gdy się odwróciłam ujrzałam mamę Justina.
-Tak.. Coś się stało?-Zapytałam zerkając na kobietę.
-Nie.. Po prostu cię szukałam... A gdzie Justin?-Rozejrzała się, a następnie spojrzała na mnie.
-Nie wiem.. Poszedł gdzieś ale pewnie zaraz wróci...-Uśmiechnęłam się do niej.
-och..-skinęła głową.-Pomożesz mi znaleźć Jake'a?
-Jasne.. -Wstałam i poszłam za kobietą. Na początku wydawało mi się, że poszedł gdzieś z Justinem ale moje przypuszczenia okazały się błędne gdy zauważyłam go jak tańczy z pewną kobietą.
-Tu jest... Ile cię można szukać co?- Alice podeszła do niego, a on tylko się zaśmiał. Uśmiechnęłam się na ten widok i odeszłam. Postanowiłam znaleźć łazienkę. Weszłam do domu i ruszyłam po schodach na górę. Zaglądałam do każdego z pomieszczeń aż nie poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Pisnęłam przestraszona i odwróciłam się.
-Witaj śliczna.. Mam nadzieję, że tęskniłaś.-Nie.. To nie może być on.
-P..Paul?- wyjąkałam.Ale... On był martwy.
-We własnej osobie..-Uśmiechnął się.
-Ale... Ale jak ty.- Chciałam coś powiedzieć kiedy on odwrócił się.
-Proszę, proszę kogo my tu mamy.. -Ujrzałam Isabel, która z uśmiechem podeszła do nas. Ramię Paul'a owinęło się wokół jej talii, a ona szepnęła mu coś na ucho.
-Co tu się dzieje?-Zapytałam powoli się wycofując ale moje plecy uderzyły o ścianę.
-Nie widać? Paul jest moim uległym..-Powiedziała dumie Isabel.
-Uległym?- Zmarszczyłam czoło patrząc na nich.
-Tak.. Nie mów, że nic o tym nie wiesz.. Justin pewnie dobrze cię już wyszkolił..- Wyszczerzyła się.
-Jakie wyszkolił? Nie wiem o czym pani mówi ale nie zamierzam tego dłużej słuchać..-Chciałam odejść ale  Paul przybił mnie z powrotem do ściany.
-Zapamiętaj sobie. Justin nie jest zwykłym chłopakiem... On nigdy nim nie był i nie będzie. On nie bawi się w miłość. A jeśli byłaś tak głupia , żeby się w nim zakochać to radzę ci jak najszybciej stąd uciec...-Powiedziala do mojego ucha biorąc oddech aby powiedzieć coś jeszcze ale rozległ się huk a jej ciało z hukiem upadło na ziemię. Po chwili rozległ się następny, a ciało Paula, upadło na jej. Szybko znaleźli się w kałuży krwi. Uniosłam głowę i ujrzałam Justina z pistoletem w ręku. Zmierzał w moją stronę.
-J..Justin..-Chciałam coś powiedzieć, ale on zbliżył się do mnie i przystawił mi broń do skroni.
-Żegnaj Emily...-szepnął mi do ucha swoim uwodzicielskim głosem by po chwili odsunąć się i schować broń do kieszeni. Spojrzał na mnie po raz ostatni, gdy zniknął za rogiem. Spojrzałam na leżące pod moimi nogami ciała. Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie stało. Czy to wszystko miało się tak skończyć? Czy to oznacza koniec mojej historii i powrót do Georga? W głowie odtwarzały mi się jego słowa..żegnaj Emily...po czym upadłam na ziemię zauważając wbitą w moje biodro strzykawkę. Obraz zaczął się rozmywać a ja zostałam sama z ciszą i ciemnością. Może po drugiej stronie znajdę odpowiedź na dręczące mnie pytanie..Jak kochać?

Od Autora: Płacze. Nie wierze że to koniec. Tak bardzo was kocham że jeju.... Bedzie sequeal a jak bedziecie komentować to jutro bedzie epilog.... Um... Kurde nie wiem pierwszy raz co napisać... Dziekuje za ten rok.. Bo tyle zajelo mi pisanie HTL. Dziekuje za kazde wejscie i kazdy komentarz chociazby ten zly... Bo to dzieki wam nadal pisze i staram sie robic to lepiej. Mam tez prosbe... Czy ten jeden raz kazdy kto przeczyta moze zostawic komentarz? To wiele dla mnie znaczy i w ogole... Zadawajcie pytania na asku, ktory podalam kilka notek wczesniej... Kocham was bardzo mocno.. Do nastepnegoo xx 😭❤️💕💞😍



                                             
                     

piątek, 25 lipca 2014

😔😔😔😔😔😔😔

Mam dla was kilka informacji.
1.Jestem beznadziejna.
2.Jestem bardzo leniwa.
Ale to juz chyba wiecie po tym ze nie dodalam rozdzialu przez.. Ponad miesiac (?)... Ale mam juz sporo i dodam dzis/jutro ostatecznie. Macie spoiler xx

"-Nie uczono cię, że nie przewraca się na ludzi oczami? -uśmiechnęła się bezczelnie i przysięgam że byłem bliski wybuchu.
-Pewna niania coś wspominała ale później i tak zaczęła bawić się moim kutasem. -warknąłem.
-Miałeś 5 lat napewno coś ci się przyśniło-Prychnęła.
-Tylko nie zmieniło się to nawet jak miałem 16 lat. - splunąłem gdy obok mnie pojawiła się Emily.
-Coś nie tak?"

Bedzie to ostatni chapter + dodam epilog ktory bedzie 30 notka. Po wakacjach or jeszcze w trakcie rozpoczne sequeal lub nowe opowiadanie. I chcialabym abyscie mi pomogli i w komentarzu odpowiedzieli na dwa pytania.
1. Mam zrobic kontynuacje HTL czy nowe ff?
2. Pisac to na tym samym blogu czy założyć drugi oczywiscie nie usuwajac tego?
Blagam wysilcie sie na ten jeden komentarz aby mi pomoc ;-; kc was i woah.. Dziekuje za 34 komentarze pod 28 euhduehdbus jestescie WIELCY!!!