Odsunęłam się lekko i wstałam przestraszona. Justin nie ruszał się z miejsca patrząc na mnie tym samym pożądliwym wzrokiem. Moje ręce zaczęły drżeć, a oddech przyśpieszył.
-A-ale jak to ?!- wyjąkałam patrząc na niego. Wzruszył ramionami i podszedł przypierając mnie do ściany.
-Normalnie kotek..-Mruknął przygryzając płatek mojego ucha. Cicho jęknęłam.
-Ale czemu?- wyszeptałam zrozpaczona.
-Ponieważ..takie jest twoje zadanie..ja jestem zestresowany..i dałem ci prezent..-Mruknął całując dolną linię mojej szczęki.
-To znaczy, że za wszystko co mi dasz lub zrobisz mam ci dawac dupy jak jakas dziwka?!- wrzasnęłam odpychając go i odsuwając się w stronę drzwi.
-Umm..tak, na tym to polega..-Powiedział jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.
-I tu sie kurwa mylisz ! Nie podpisałam żadnej umowy więc możesz mnie pocałować w dupe !- Wrzasnęłam zakrywając usta dłonią i cofając się. Jego oczy natychniast pociemniały, twarz poczerwieniała, a żyły na szyi stały sie bardzo widoczne. Pociągając nosem, brunet podszedł do mnie i złapał za ramiona przybijając do ściany.
-Powiem ostatni raz.-Wysyczał wzmacniając uścisk.-Chodź sie pieprzyć!-Wrzasnął. Nie zamierzałam ustąpić. Nie jestem jego prywatną dziwką!
-Nie!- Warknęłam wyrywając się i wybegając z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Łzy mimowolnie zaczęły wypływać z moich oczu. Otarłam je i wkładając na siebie czarną skórzaną kurtkę wyszłam przed dom. Usiadłam na schodach i chowając twarz w dłonie cicho szlochałam. Moje życie zawsze było do dupy. Czego ja sie spodziawałam wsiadając do tego pieprzonego samochodu? Że tajemniczy wybawiciel o cudownych karmelowych oczach i bujnej czuprynie od tak będzie chciał mi pomóc i uwolnić od wszystkich problemów.. Gdybym wtedy wiedziała że pakuie sie w takie gówno wolałabym zostać przy tej jebanej latarni i moknąć w tym cholernym deszczu. Podniosłam głowe i spojrzałam przed siebie ocierając resztki łez. Jedyne czego pragnęłam to uciec jak najdalej od tego wszystkiego. Z drugiej strony... Byłam prostytutką.. Robiłam rzeczy o jakich wam się nie śniło, a zarabiałam niewiele. Teraz robiłabym to samo tylko miała praktycznie wszystko.. To była dobra opcja podpisać tą umowe lecz bałam sie... Bałam sie ze nie będę w stanie podołać tym wszystkim wymaganiom i będę ponosić kary. Westchnęłam wchodząc na ścieżkę z kostki, po czym skręciłam w lewo okrążając wille. Rozglàdałam się na boki. W pewnym momencie coś przykuło moją uwage. Mianowicie droga ułożona z małych światełek. Uśmiechnęłam się ruszając nią. Przeszłam przez mały mostek i szłam prosto pomiędzy dużymi thujami. Nagle wszystko się skończyło, a przed moimi oczami był klif z widokiem na miasto. Te wszystkie światła były cudowne. Weschnęłam uśmiechając się lekko i siadając na ławeczce. To co było przede mną dosłownie zapierało dech w piersiach. Zaśmiałam sie cicho myśląc o tych wszystkich lidziach nie mających pojęcia, że istnieje tak cudowne miejsce.
-To magiczne miejsce nieprawdaż?-Usłyszałam męski głos za sobą na co się odwróciła.
-Tak..jest pięknie.-Wydusiłam spuszczając głowę gdy chłopak usiadł obok mnie.
-Jestem Paul.. A ty jesteś pewnie nową kobietą Pana Biebera prawda?- Zapytał na co się zaśmiałam. Chyba zabawką erotyczną ale ok.
-Tak.. Jestem Emily-Powiedziałam podając mu rękę i posyłając przyjazny uśmiech.
-Miło mi cie poznać.-Odpowiedział mierząc mnie wzrokiem.-Jak znalazłaś to miejsce?- zapytał.
-Uh.. Chciałam sie przewietrzyć i moją uwagę przyciągnęła ta ścieżka z lampek. A ty jak sie tu znalazłeś?- zapytałam ciekawa, ponieważ nikt oprócz pracowników nie ma tu wstępu.
-Jestem ogrodnikiem.. Trudno, żebym nie znał tego ogrodu. A te lampki to moja robota. To dopiero początek. Jutro Pan Nadziany urządza przyjęcie i całe te ściany z roślin będą pokryte lampkami. Coś czuje, że jutro stąd nie wyjde..- Mruknął zaczynając się śmiać.
-Może będę mogła ci pomóc?- zapytałam. Serio chciałam mu pomóc. Chciałam robić cokolwiek żeby tylko nie siedzieć w domu.
-Nie sądzę, żeby był to dobry pomysł..- mruknął wstając. Poszłam za nim co i rusz potykając się na swoich szpilkach o kamyczki.
-Niby dlaczego?!- Uniosłam brew i skrzyżowałam ręce stając.
-Pan Nadziany..- Zacząła ale mu przerwałam.
-Pan Nadziany musi sie z tym pogodzić...- Wytłumaczyłam.
-Już cię lubię Em.- Zaśmiał się.
-Em?- zapytałam. Nikt mnie jeszcze tak nie nazwał.
-Nie podoba ci się?- zapytał wystraszony.
-Nie..to miłe..- Uśmiechnęłam się gdy szliśmy przez roślinne korytarze. Paul odprowadził mnie pod drzwi. Pożegnaliśmy się przybijając żółwika, po czym weszłam do domu.
Justin's POV.
Odmówiła mi. Ta kurwa powiedziała pierdolone nie. Mam nadzieje że już sie szykuje na kare. Nie, spokojnie. Nie pobije jej. Mogliśmy sie pieprzyć długo i miło, ale ta kurwa powiedziała nie! Jej wybór. Gdy tylko przyjdzie do domu to przelece ją szybko i mocno bez żadnych skrupułów i chuj mnie obchodzi czy będzie ją to boleć czy nie. Usiadłem na schodach przed drzwiami frontowymi i czekałem, aż przekroczy próg. Gdy to się stało jej ciało znieruchomiało, a głupawy uśmiech zszedł z twarzy. Dobrze kurwa... I tak ma być. Wstałem z drwiącym uśmiechem. Podszedłem do niej i mimo, że się wyrywała i wrzeszczała, przerzuciłem ją przez ramię. Waliła pięściami o moje pośladki myśląc, że ją puszcze. Wręcz przeciwnie. To mnie jeszcze bardziej podkręcało.
-Justin! Nakazuje żebyś mnie puścił!! Teraz!!- darła się, a ja tylko śmiałem. Wszedłem do sypialni, po czym rzuciłem ją na łóżko przygniatając aby nie uciekła.
-Posłuchaj mnie teraz...- Powiedziałem wkładając rękę pod jej sukienkę i drażniąc materiał jej majteczej. Odsunąłem je lekko i musnąłem palcem jej łechtaczkę. Zadrżała pod moim dotykiem, a mój chuj natychmiast stał się twardy.-Nie chciałaś się ze mną pieprzyć-Mruknąłem do jej ucha i wsunąłem w nią palec. Cicho jęknęła wyginając ciało w łuk.-Więc poniesiesz kare..-Wsunąłem drugi palec powoli wsuwając je i wysuwając.
-P-Prosze!- Krzyknęła, a ja się zaśmiałem. W dalszym ciągu powoli wchodząc i wychodząc.
-Postanowiłem, że nienpozwole ci dojść..- Przestałem się w niej poruszać.- Ale wtedy i ja nic bym z tego nie miał..- Mruknąłem kontynuując. Dziewczyna wiła się.-Więc po prostu brutalnie cię przelece..- Zaśmiałem się wyciągając palcce i wsadzając je do buzi ssąc.-Jesteś pyszna dziewczynko..- Mruknąłem. Złapałem z szafki prezerwatywe i włożyłem ją. Wczołgałem się na Emily. Po poprzednich manewrach była niedosycona. Było to widać. Uśmiechnąłem się i energicznie wszedłem w nią. Wrzasnęła wbijając swoje paznokcie w moje plecy i owijając swoje nogi w moim pasie. Syknąłem i wbiłem się ponownie, przymykając przy tym oczy i sapiąc.
-Och tak maleńka!- Mruknąłem, a ona jęknęła. Przyśpieszyłem swoje ruchy. Mogło ją to boleć, ponieważ wchodziłem całością, do tego uderzając mocno w jej czułu punkt. Czułem że zaraz dojde.
-Krzycz moke imie suko!- Warknąłem.
-J-Justin!!- Wrzasnęła. Jej ścianki zacisnęły się wokòł mokego kutasa. Jej ciało ogarnął orgazm. Ponownie przyśpieszyłem. Uderzałem w nią. Raz...drugi..-Aah.- Warknąłem spuszczając się. Opadłem na dziewczynę. Po chwili wyszedłem z niej i wstałem zbierając ciuchy.
-Dobranoc..- warknąłem wychodząc. Nie będę z nią spać. Nie zasłużyła. Aczkolwiek jeśli będzie grzeczna może to zrobię.
Od Autora: hej haj.. Matko napisalam.. Mam nadzieje ze scena mi wyszla... Boze 4 raz w swoim zyciu pisze cos takiego.. No wiec.. Thx za 9 kom !! Teraz zaczyna sie szkola. Gdy dostane plan to ogarne i powiem wam kiedy bed sie pojawialy rozdziały Obiecałam, że będzie i jest xD Kc <3