Z każdą sekundą moje serce przyśpieszało swoje tempo. Z trudem przełknęłam śline zauważając dobrze znany mi podjazd. Justin zaparkował, a ja westchnęłam odpinając pasy. Przymknęłam oczy, a w moje nozdrza uderzyło chłodne wieczorne powietrze.
-Gotowa księżniczko?- Zaśmiał się Bieber na co przewróciłam oczami.-Czyżby humor ci nie dopisywał?- Zapytał owijając wokół mnie swoją rękę.
-No nie wiem czy powinnam być szczęśliwa wiedząc, że zaraz mnie wyruchasz...- Mruknęłam spoglądając na pękniętą płytę chodnikową.
-Okey..- Odpowiedział mrucząc coś pod nosem i opierając się o maskę swojego Range Rovera.- Co znowu ci nie pasuje? Przecież wiesz jaką mamy umowę!- Powiedział stłumionym głosem spoglądając na czubki swoich Supr.
-Wiem..- Odpowiedziałam oblizując swoje usta.
-Więc o co chodzi?- Zapytał, a ja opadłan na maske obok niego.
-Nic..- Szepnęłam przygryzając wargę. Brunet zbliżył sie do mnie rozchylając moje uda i stając między nimi.
-Posłuchaj.. Wiem, że to wszystko jest popieprzone.. Ale w naszym małym układzie obowiązuje jeszcze jedna rzecz..- zaczął, a jago gorący oddech uderzyL w moje ucho.
-Mianowicie? - zapytałam drżącym głosem jeżdżąc dłonią po jego białym t-shircie.
-Zaufanie..- Mruknął w moją szyję składając na niej mokry pocałunek.- I szczerość..- Spojrzał w moje oczy.
-Po prostu...- Zaczęłam.- To wszytko jest dla mnie nowe.. Nie wiem jak mam sie zachowywać. Nie jesteśmy parą, a mamy sie tak zachowywać.. Ja nie wiem czy potrafie tak udawać. Boje sie , że kiedy będę próbowała poniose kare.. Justin boje sie że coś mi zrobisz... Ufam ci ale nie do tego stopnia aby czuć się pewnie..- Westchnęłam. Odszedł kawałek spluwając i odwracając się gwałtownie.
-Kurwa!- Krzyknął, a ja się wystraszyłam.- Okey...Na jakiś czas zawieszam te jebane kary... Teraz mi ufasz?- Zapytał, a moje serce mocniej zabiło.
-N-Naprawdę?- Zapytałam z nadzieją.
-Tak..Moze przez ten czas przyzwyczaisz sie do tego co sie dzieje i dostosunesz do moich wskazowek..- Uśmiechnął się, a ja do niego dołączyłam.-Teraz wszystko ok?- Zapytał z nadzieją.
-Tak..- delikatnie skinęłam i zeskoczyłam na chodnik.- To co idziemy?- Zapytałam i podałam mu rękę. Weszliśmy przez ogromne drzwi do jego domu, a następnie salonu. -Usiądź ja jeszcze muszę gdzieś jeszcze zadzwonić..- Westchnął i poszedł do swojego gabinetu. Wstałam po pilota i włączyłam telewizję. Skakałam po programach szukając czegoś co nie było by powtórką albo jakimś szajsem. Znalazłam....wiadomości. Westchnęłam skupiając się na informacjach ze świata.
-Em kochanie możesz tu na chwile przyjść?!- Z gabinetu dobiegł głos Justina. Kochanie?! W co on do cholery gra.. Westchnęłam podnosząc się i zmierzając w jego kierunku.
-Coś się stało?- Zapytałam przekraczając próg.
-Nie, nic po prostu moi rodzice chcieli z tobą poroznawiać..- Oznajmił odwracając sie w moją stronę i bezgłośnie wymawiając "kurwa". Odsłonił także swojego laptopa, w którym widniały twarze jak przypuszczam jego rodziców.
-Um..Dzień Dobry..- Powiedziałam uśmiechając się i podchodząc bliżej monitora.
-Dzień Dobry kochanie.. - Odezwała sie jego mama.
-Um wiec o czym chcieli państwo ze mną rozmawiać?- zapytałam.
-Oj mów nam po imieniu.. Alyson Green, a to Jake- wskazała na męża. Ale zaraz... Oni mają inne nazwisko? Zdezorientowałam sie troche co musiał zauważyć Justin.
-Umm oni mnie adoptowali...- powiedział.
-Umh.. Okey.- usmiechnęłam się.
-Tak.. Wiec chcieliśmy cie tylko poznać.. Spotkamy sie osobiście jak tylko wrócimy z Francjii.. A teraz nie bedziemy wam przeszkadzac.. Bawcie sie.. - Powiedzieli po czym rozłączyli sie.
-Okey... Skąd oni o mnie wiedzą?- Zapytałam.
-Nie wiem... Ale trudno sie mowi.. Wiec.. Na czym skończyliśmy?- Zapytał podchodząc do mnie i delikatnie opuszczając ramiączko od mojego stanika.
-Hmm nie wiem ale wiem od czego możemy zacząć.. - Zaśmialam sie, a Justin wpił w moje usta. Z chwili na chwile pocałunek zaczął się pogłębiać, a my cofać do salonu. Chwilę potem poczułam jak moje kolana dotykają kanapy, na którą zaraz potem opadłam. Ułożyłam się wygodniej i rozchyliłam uda, aby Justin mógł się nade mną położyć. Nie przerywając pocałunku zaczął podciągać mój t-shirt po chwili zupełnie się go pozbywając. Po oderwaniu się od moich ust nie powrócił do nich, lecz zajął się moją szczęką. Składał na niej mokre pocałunki schodząc coraz niżej. Cicho jęknęłam gdy zaczął lizać moją szyję , a następnie mocniej się do niej przyssał na co syknęłam. Całą swoją siłą przekręciłam nas tak, że to ja teraz byłam na nim. Bieber delikatnie zaśmiał się, ale szybko zakończyłam to wpijając w jego usta. Powoli zaczęłam ściągać jego t-shirt co chwile niepewnie spoglądając w jego oczy. Delikatnie przytaknął na co uśmiechnęłam się. Gdy odkryłam jego klate przekręcił nas przygryzając płatek mojego ucha. Moje udo było między jego nogami i mogłam wyczuć jego wzwód. Delikatnie uniosłam nogę pocierając nią o jego krocze co spowodowało, że cicho jęknął. Nie przerywałam tej czynności zaczynając masować językiem jego podniebienia. Zaśmiał się cicho zaczynając rozpinać moje spodnie. Uniosłam delikatnie biodra tym samym pomagając mu się ich pozbyć. Gdy zostałam w samej bieliźnie złapałam za spodnie Justina energicznie pociągając je w dół. Postanowiłam nie dawać mu siebie tak szybko tylko się z nim podroczyć. Chwyciłem jego krocze delikatnie je masując i ugniatając. Bieber syknął pròbując nas przekręcić ale nic z tego.
-Oj nie kochana..- Szepnął macniej mną szrpiąc i przekręcając. Zaczął powoli zsuwać moje majtki, gdy przerwał nam głos dziennikarki.
-"Słynny Biznesmen Justin Bieber widziany był w towarzystwie atrakcyjnej brunetki *nasze zdjecie gdy bylismy przed jego domem, a ja siedzialam na masce* Jak donosza nasze źródła jest to jedna z lokalnych prostytutek. Czy to nowa pasja Biebera? O co w tym wszystkim chodzi? Spróbujemy się dowiedzieć. A tymczasem zapraszamy na...." Justin wyłączył telewizor.
-Kurwa ...-Warknął patrząc na mnie.
-I co teraz ? -zapytałam przygryzając wargę.
-Nic... Wyjaśnię to później.. A teraz.. Na czym skończyliśmy?- zapytał, a ja odepchnęłam go.
-Ty chcesz teraz uprawiać seks? Sorry ale ja nie chce.. Musze to ogarnąć.- Powiedzialam unosząc się.
-Ogarnąć to ty musisz to..- Wskazał na swoje uniesione krocze.
-Nie bede się z tobą pieprzyć Justin..- Jęknęłam.
-To jaki problem?- Zaśmiał się.- Zrób mi loda..- Powiedział. ŻE.CO.KURWA.PROSZE?!
Od Autora: Jejkuuu dziekuje za az 15 kom ?!?! JEZUUUU KC przepraszam ze tyle czekacie ale nie wyrabiam... Kc paaa.
Ps: zapisujcie sie do zakladki informowani <3