Co to wszystko do cholery miało znaczyć? Rozumiem, zapomniał albo ja go uwiodłam ale kurwa dobrze wiedział co robi. Uniosłam się i przeczesałam włosy dłonią. Może jednak było to jakieś rozwiązanie. Może wtedy Justin dałby mi pieprzony spokój. To była myśl, która wywołała uśmiech na mojej twarzy. Podeszłam do Justina i spojrzałam mu w oczy szeroko się uśmiechając.
-Mam nadzieję ,ze będę w tej pieprzonej ciąży, a ty już przyzwyczajaj się do roli ojca skurwysynie.- Wysyczałam prosto w jego twarz. Widziałam jak jego szczęka się napina, a prawa pięść unosi.- Dalej! Uderz ciężarną! Pokaż jakim kutasem jesteś!- Wykrzyczałam ponownie w jego twarz. Chwycił mnie mocno za włosy i docisnął do ściany.
-Nie dam ci tej satysfakcji pieprzona zdziro.- Warknął puszczając mnie i wychodząc z pokoju. Przy okazji udało mu się trzasnąć bardzo mocno drzwiami. Dziwię się ,że jeszcze nie wypadły z zawiasów. Oszołomiona i z mieszanymi uczuciami osunęłam się w dół i po prostu zaczęłam płakać. Sama nie wiem jakie to były łzy szczęścia?- Możliwe, w końcu mam szansę na minimalnie normalne życie, smutku?- Moje życie nadal jest jedną wielką kupą gówna, złości?- Napewno. Myślę też, że odegrała tu znaczną rolę bezradność i fakt, iż nie wiedziałam co dalej robić.
Justin's POV
Jestem wkurwiony, mało tego jestem w tym momencie zdolny, pójść tam i ją zajebać gołymi rękami. Wcale nie bawił mnie fakt, że mogę mieć bachora. Nie lubię dzieci. Nigdy ich nie lubiłem i myślę , że w najbliższym czasie się to nie zmieni. Poza tym taki szczyl może wszystko zepsuć. Nigdy w takich układach nie miałem problemów. Kobiety były mniej lub bardziej uległe ale zawsze udawało się to jakoś załatwić. Nigdy jednak nie pomyślałbym, że trafi mi się dziwka, która nie dość, ze ciągle będzie się stawiać to zajdzie w ciążę. Mam pieprzoną nadzieję , ze nie będzie, a wtedy dodatkowo ją zerżnę. Warknąłem zirytowany i zrzuciłem wszystko co znajdowało się na moim biurku. Usiadłem w fotelu za nim i wybrałem numer znajomego lekarza.
-Halo? Cześć Robin z tej strony Bieber.- Zacząłem, na co głos po drugiej stronie od razu się odezwał.
-Cześć Justin! Coś się stało, że dzwonisz tak późno?- Zapytał. Słyszałem w jego głosie zmartwienie, chociaż wiem ,ze było udawane. Utrzymywał ze mną przyjazne stosunki tylko dlatego, że kilka miesięcy temu przejąłem klinikę , w której pracuje.
-W sumie to nic wielkiego. Zależy mi jak zwykle na dyskrecji.- Chrząknąłem podchodząc do drzwi i sprawdzając czy aby napewno nikt się nie kręci.
-Ma się rozumieć.- Powiedział podchodząc do tego jak do każdego zlecenia, które mu daje.
-Chciałbym abyś zrobił kartę na imię i nazwisko Emily Wood. Ma 18 lat. Dopisz jej jakieś standardowe choroby, badania nie wiem to ty jesteś lekarzem. Jeżeli jutro do ciebie zadzwonię podłożysz tą kartę doktorowi Peterson'owi. Rozumiesz?- Wyszeptałem do słuchawki.
-Tak.. Justin tylko... Zdajesz sobie sprawę ,ze doktor Peterson jest od aborcji?- Zapytał z nutką niepewności w głosie.
-O to chodzi.- Powiedziałem.- Liczę na ciebie.- Dodałem i rozłączyłem się. Czułem się już trochę rozluźniony. Przeciągnąłem się i uśmiechnąłem wiedząc, że już to wygrałem. Żegnaj gówniarzu.
No One's POV
Podczas gdy zadowolony i dumny z siebie Justin tryumfował, Emily płakała skulona w rogu swojego ogromnego pokoju. Nie była pewna tego co robi i bała się tego, co przyniosą następne dni. Ciągle brała pod uwagę nieobliczalność Justina. Poza tym nie chciała zostać matką. Nie była na to gotowa, a nawet jeśli tak myslała to musiała być w błędzie. Nie wiedziała jak zająć się dzieckiem a nawet teraz nie mogła liczyć na wsparcie Justina.Otarła podpuchnięte oczy i podniosła się. Wyszła na korytarz i zauważyła ,że Justin musi być na dole. Nigdy nie zostawiał uchylonych drzwi od sypialni gdy w niej przebywał. Zacisnęła swoją drobną dłoń w pięść walcząc z pokusą, wejścia tam. Uczucie jednak wygrało. Zdjęła swoje wysokie szpilki i na palcach weszła do jego pokoju. Rozejrzała się i uważnie podeszła do łóżka. Sama nie wiedziała czego szuka. Była przerażona i niepewna wszystkiego co robi. Chciała jak najszybciej stamtąd wyjść. Wtedy jednak stwierdziła ,że weźmie sobie jakąś książkę. Chwyciła pierwszą lepszą z półki i równie szybko wróciła do swojej sypialni. Zamknęła drzwi na kluczyki i rzuciła książkę na łóżko. Czuła się jak gówno, więc postanowiła wziąć długą i relaksującą kąpiel... Przynajmniej miała nadzieję ,że taka będzie. Podczas gdy Emily starała się zapomnieć o ostatnich wydarzeniach, Justin w spokoju jadł kolację i jak to miał w zwyczaju żartował z Alyson.
-Panie Bieber.. Wiem ,ze to nie moja sprawa ale coś się dzieje miedzy panem a Emily? Chodzi ostatnio taka nieobecna... często płacze,..- Powiedziała Alyson spoglądając na Justina , który lekko się napiął.
-Też to zauważyłem. Nie mam pojęcia jest zamknięta, a ja nie wiem jak do niej dotrzeć...- Udał smutek. Co jak co ale Justin Bieber był mistrzem kamuflażu i udawanych emocji. W sumie było to jedną z jego zalet. Mógł kłamać ile wlezie, a i tak nikt by tego nie zauważył.
-Dobrze... ja spróbuję z nią porozmawiać... może to coś pomoże..- Patrzyła na niego mówiąc to.
-Dziękuję Alyson..- Sztucznie się uśmiechnął i odwrócił, przewracając oczami. Skierował się na górę do swojego pokoju, gdzie postanowił wziąć kąpiel.
Od Autora: Przepraszam ,zę połowa dwójka będzie jutro dziś mam pilny wyjazd i nie zdążę więcej. Przepraszam.
Ooooo, jak super(:(:(:(
OdpowiedzUsuńBoski:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny oczywiście serdecznie Cię pozdrawiam Całuski:-*:-* Ola
Proosze niech wreszcie nadejedą rozdziały gdzie powoli Justin zacznie zmiękać :)
OdpowiedzUsuńBoski !!!!
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego rozdziału <33333
Zajebiste
OdpowiedzUsuńkrótki, czemkam na wiecej bo zapowiada sie ciekawie ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne czekam z niecierpliwoscia na dalsza czesc moje tt @WannaBeOllg2802
OdpowiedzUsuńTo nie może się skoczyć aborcją :'( Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńhttp://www.twitlonger.com/show/n_1s0meio
OdpowiedzUsuńOMG ale sie dzieje :o uwielbiam to !
OdpowiedzUsuńTO JEST BOSSSSSKIE!!! !♥♥
OdpowiedzUsuńczekam :**