Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Spojrzał na dziewczynę i pokręcił głową. Zatrzasnął za sobą drzwi. Emily zwinęła się w kulkę i zaczęła płakać. Tego było za wiele. Zawiodła osobę, która chciała jej pomóc. Zmęczona łzami zasnęła. Justin natomiast wszedł do salonu i wykręcił numer psychologa.
-Frank?- Odezwał się pierwszy.
-Tak, posłuchaj Justin. Ja wiem, że często mnie potrzebujesz, ale o 2 nad ranem to lekka przesada nie uważasz ?- zapytał Frank. Justin zacisnął pięść.
-Przepraszam..- Wydusił. Mimo pozorów sprawiało mu to ogromną trudność.-Słuchaj... Wygrałeś.. Ja nie dam sobie rady.. Prosze pomóż mi i przyjedź.. Ona jest pijana i naćpana.. Nie wiem jak długo będę mógł się jeszcze kontrolować..- Chłopak wysyczał chodząc tam i z powrotem po salonie.
-O-Ona jest u ciebie ? Masz dziewczynę?!- Praktycznie wykrzyczał.
-Tak.. Przecież wiesz, że muszę dopiąć swego ale tym razem miałeś racje.. Nie mogę się już dłużej kontrolować.- Brunet powiedział opadając.
-Od jak długiego czasu jest u ciebie ?- zapytał, na co się chłopak się zastanowił.
-Jakieś 5/6 godzin..
-W takim razie wygrałeś... Justin bardzo długo wytrzymałeś... Pójdź spać, a jutro przywieź ją do mnie...
-Okey.. Cześć..
-Cześć..- Brunet rozłączył się i ruszył do sypialni. Wziął prysznic i położył się na łóżku. "Dzień 20- Udało mi sie po mimo pokus... Musze bardziej uwazac.." zanotował w swoim kalendarzyku, po czym zgasił światło i zasnął. Rano gdy tylko się obudził zszedł do jadalni i zjadł standardowe śniadanie. Składało się ono ze słodkiego rogala i mocnej kawy. Wziął do ręki gazetę sprawdzając rynek i wartość inwestycji.
-Ykhym..- Usłyszał za sobą głos dziewczyny. Oderwał się od lektury patrząc na nią.
-Ja-Ja chciałabym cie przeprosić..- Zaczęła spuszczając głowę.
-Za co ?- zapytał jak zawsze spokojnie.
-Za wczoraj.. Ja nie wiem czemu to zrobiłam.. Justin.. Pomóż mi!- Krzyknęła rzucając się na niego.-Ja nie chce już tak żyć!- łkała w jego koszulę. Chłopak westchnął spoglądając na jej czerwone podpuchnięte oczy.
-Emily.. Nie mam ci tego za złe.. I ciesze się, że chcesz sobie pomóc. Może pójdziemy dziś do mojego przyjaciela,który jest psychologiem.. Powie ci jak się powstrzymywać.. Co ty na to ?- zapytał. Dziewczyna była w lekkim szoku. Nie wiedziała, że to wszystko będzie się działo tak szybko.
-D-Dobrze..- Wyjąkała ocierając łzy. Zaczęła jeść. Po skończonym posiłku Justin udał się tam.. Dokładnie do tamtego pokoju, o którego istnieniu wiedziało niewiele osób. Przekręcił kliczyk i wszedł do środka. Wszystkie wspomnienia wróciły. Czerwone ściany przypominały mu o krwi... Uważnie zeskankował wszystkie półki i znajdujące się na nich przedmioty. Potrząsnął głową odrzucając od siebie wszystkie myśli. Chwycił z szafy pierwszą lepszą sukienkę i wybiegł. To było dla niego za wiele. Jeszcze za wcześnie. Nie chciał aby Emily skończyła jak poprzednie kobiety.
-Masz..- Rzucił jej ubranie.- Na razie włóż to, a po wizycie u Franka pojedziemy na jakieś zakupy..- Brunet powiedział ozięble mrożąc Emily wzrokiem.
-Okey.. Dziękuję..- Powiedziała zmykając do łazienki. Wzięła tam prysznic i przebrała się w sukienkę. Była na nią trochę za duża. Jednak nie ta myśl krążyła po głowie Emily.
-Justin mogę o coś zapytać?- zwróciła się niepewnie do chłopaka, dając jej ciekawości upust.
-Jasne..- Mruknął wkładając buty. Emily robiła to samo.
-Skąd masz tą sukienkę?- zapytała, a z twarzy Justina odpłynęła cała krew. Pokręcił głową.
-Nie twoja sprawa..- Mruknął wychodząc i zamykając drzwi. Dziewczyna szła za nim. Wsiedli do czerwonego audi, po czym ruszyli.
-Przepraszam.- Mruknęła Emily. Źle się czuła, gdy denerwowała innych. Jednak taki był jej harakter. Nie lubiła własnej siebie. Kilka razy próbowała popełnić samobójstwo.
-Nie, to ja przepraszam.. Nie powinienem na ciebie tak naskoczyć.- Westchnął Justin skupiając się na drodze. Dalsza podróż minęła w ciszy.Obydwoje nie mieli na tyle odwagi aby się odezwać. Emily nie chciała denerwować Justina. Ten z kolei... Nie chciał aby ona odeszła. Musiała zostać, jeżeli Justin ma być uratowany od swojego własnego problemu.. Jakiego? Bardzo mrocznego.. Nigdy się nim jednak nie dzielił.. Gdy tylko przekroczyli próg biura Frank'a wszystkie z sekretarek, pomocy i innych otoczyły Justina.
-Panie Bieber..- Powiedziały równo.
-Coś Panu podać?- zapytała niska blondynka.
-English Tea, bez cukru .. Chcę żeby była mocna..- Mruknął ozięble Bieber. Wszyscy zajęli się swoimi sprawami, gdy Justin wszedł ze mną do gabinetu.
-Justin!- zza biurka podniósł się dość wysoki mężczyzna. Wyglądał na 30 lat.. Nie więcej.
-Frank..- Przywiali się uściskiem dłoni, po czym Justin wrócił do dziewczyny.
-To jest Emily..- powiedział wskazując na brunetkę.
-Frank..- Mężczyzna podał jej rękę i wskazał na jedną ze skórzanych kanap.
-Justin.. Możesz iść.. Nie jesteś do niczwgo potrzrbny..- Powiedział Frank. Żyły na szyi Biebera stały się widoczne. Zwinął dłonie w pięści, po czym wyszedł. Mężczyzna od razu rozpoczął rozmowę z Emily. Pytał ją o dzieciństwo i ogólnie jej życie. Po jakichś 30 minutach obydwoje byli zaspokojeni wiadomościami. Jednak Frank miał do dziewczyny jeszcze kilka pytań.
-Więc.. Jak ci się mieszka u Justina?- zapytał.
-Dobrze.. Dom jest cudowny.. I ogólnie jest fajnie..- Odparła dziewczyna zakładając nogę na nogę.
-A Justin.. Nie zachowuje się dziwnie?- zapytał mężczyzna. Było mu to bardzo potrzebne do kontynuowania terapi Justina.
-Nie.. Może poza jego bipolarnością..i jednym incydentem.
-Jego bipolarność jest całkowicie zrozumiała.. Ale o jaki incudent ci chodzi?- Pytał zaciekawiony.
-W dniu gdy zwiedzałam dom.. Chciałam wejść do jednego pokoju.. A Justin rzucił się na mnie.. Nie wiem czemu..- Wyżaliła się dizewczyna przegarniając włosy.
-Och.. To musiał być PZNZ.. Posłuchaj.. Jedyne co mogę ci powiedzieć.. To to abyś tam nie szła do póki Justin sam cię tam nie zaprowadzi..
-PZNZ?- Zapytała. Zupełnie nie rozumiała tego skrótu.
-Pokój Zamknięty Na Zawsze..
-Ale dlaczego?!
-Posłuchaj.. Justin ma bardzo poważny problem.. Ja nie mige ci niczego zdradzić.. Może poza tym że..- W tym momencie Justin zapukał o wszedł do środka.
-Emily, możemy już iść ? Zaraz zamkną sklepy..- Mruknął rozdrażniony Justin.
-Oczywiście. Dziekuje Frank..- Powiedziała i poszła za Justinem. Pomyśleć, że była tak blisko rozwiązania prawdy. Został jeszcze tylko PZNZ.. O co w tym wszystkim chodzi ?!
Od Autora: Jejkuuu dziekuje ze az 5 kom wiem ze 2 od jednej osoby ale whatever.. No i juz niebawem wszystko sie wyjasni.. Mam prosbe.. Jezeli czytacie to opowiadanie i chcecie byc powiadamiani to podajcie mi swoje twittery.. To tyle.. KC <3
Cudowny, boski :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dałaś się namówić na opublikowanie go tu <33
Nie mogę się doczekać nn <3
@belieberwika
zajebisty matko kocham <3
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwościa na nn < 33
aww,cudowny <3 jakoś fajnie się czyta,podoba mi się czcionka,kolor czcionki i ogólnie wystrój bloga :) chyba się domyślam co jest,albo co było w pokoju PZNZ :O ale pewnie mnie jakoś zaskoczysz,ale to dobrze! więc czekam na kolejny z niecierpliwością :) lubię tu Justina,cholernie <3 jakoś jego postać mnie zainteresowała i zaintrygowała! :) pozdrawiam,xoxo.
OdpowiedzUsuńRobi się mrocznie Xd
OdpowiedzUsuńNaprawde super ci idzie ;D
OdpowiedzUsuńSuuper :)
OdpowiedzUsuńSUPCIO:*
OdpowiedzUsuń