-Justin?- usłyszałem kobiecy głos co spowodowało, że się odwróciłem. Ujrzałem obok stojącą Emily. Jej oczy były załzawione, a ciało drżało. Jeszcze raz spojrzałem na ciało Paul'a. Ukucnąłem przy nim i dotknąłem palcami jego szyi aby wyczuć puls. Nie było go. Teraz mogłem być pewny, że chłopak nie żyje. Zdjąłem swoją marynarkę i rzuciłem pod drzewo.
-Idź po Mark'a.-Powiedziałem spoglądając na Emily. Ta jednak stała w miejscu uważnie skanując martwego Paul'a.-Powiedziałem kurwa idź po Mark'a!- Krzyknąłem co wyrwało ją z 'transu'. Spojrzała na mnie, a po jej twarzy spłynęły strumienie łez.
-Co mu jest?- Zapytała powoli się wycofując.
-Nie żyje.. a teraz z łaski swojej zapierdalaj po Mark'a!- Krzyknąłem zirytowany. Tym razem się udało. Dziewczyna zawróciła i szybko pobiegła w stronę domu. Ja natomiast splunąłem obok ciała i poszedłem do garażu po łopatę. W sumie potrzebne mi były dwie. Jedna dla mnie druga dla Mark'a. Gdy tylko je wziąłem odwróciłem się do wyjścia.
-Kurwa!- Krzyknąłem gdy zauważyłem stojącą w drzwiach postać.- Mark nie skradaj się tak...- Powiedziałem opierając się o ścianę i uspokajając oddech zmierzyłem go wzrokiem.
-Dobrze Panie Bieber.- Skinął głową biorąc ode mnie jedną łopatę.- A mogę wiedzieć co się stało?- Zapytał wychodząc razem ze mną na zewnątrz.
-Emily ci nie powiedziała?- Zmarszczyłem czoło i spojrzałem na niego.
-Niby coś tam mówiła ale było to chaotyczne.- Wytłumaczył cały czas podążając za mną. Zatrzymałem się i wyciągnąłem z kieszeni papierosy. Wziąłem jednego i podpaliłem go, po chwili zaciągając się i rozkoszując smakiem dymu w moich ustach. To było to czego mi trzeba.
-Załatwiłem Paul'a.- Powiedziałem pociągając przy tym nosem.
-Przepraszam, że wyrażę swoje zdanie ale powinien Pan załatwić go jeszcze za czasów Eleny i tego jak pokazał jej drogę ucieczki..- Wzruszył ramionami i wyciągnął z kieszeni worek.
-Widzę,że jak zawsze przygotowany..-Zaśmiałem się zaciągając jeszcze kilka razy i wyrzucając połowę papierosa na ziemię. Zdeptałem go i podszedłem do Paul'a, a raczej jego martwego ciała.
-To jak robimy?- Zapytał Mark przechylając głowę na bok.
-Najpierw musimy go chyba wsadzić do tego wora..- Oblizałem usta i spojrzałem na mężczyznę, który rozkładał czarny worek. Złapałem nogi Paul'a i powoli zacząłem go wsuwać do worka. Gdy znalazł się w nim cały, zawiązałem worek i przerzuciłem sobie przez ramię. Nie powiem było mi trochę ciężko ale doniosłem go do jeziora.
-To gdzie go zakopujemy?- Zapytał Mark wbijając łopatę w ziemię.
-Nigdzie. Jeżeli przyjedzie tu policja to bardzo szybko znajdą ciało. Nie mogę tak ryzykować.-Powiedzałem poprawiając worek na ramieniu.
-To co w takim razie z nim robimy?- Zapytał podchodząc do mnie.
-Może po prostu wrzućmy go do jeziora?- Zaśmiałem się pod nosem.
-To nie jest głupi pomysł..- Powiedział Mark zabierając worek z mojego ramienia i rzucając go na ziemię. Nagle coś jęknęło.
-Zabawne Mark..- Zaśmiałem się.
-Tylko, że to nie ja..- Spojrzał przerażony na mnie. Szybko rozejrzałem się ale nie było nikogo w pobliżu. Ponownie usłyszałem ten sam dźwięk, a worek się zacisnął.
-Kurwa..- Mruknąłem i złapałem nożyk, następnie rozcinając worek.
-Podobno go Pan zabił..-Powiedział Mark przeczesując swoje włosy.
-Bo zabiłem..- Warknąłem wyciągając jego ciało i sprawdzając puls. Tym razem był. Co do cholery?
-Toi widocznie słabo..-Zaśmiał się Mark.-Więc... co teraz?- Zapytał stając obok mnie.
-Zaczyna się przebudzać...- Mruknąłem. Mark na chwilę odszedł, po czym wrócił z łopatą. Chłopak zaczął przecierać twarz dłonią i podnosić się. Mark natomiast zamachnął się i uderzył go w głowę. Chłopak ponownie upadł.
-Pojebało cię? Mogłeś mu coś uszkodzić!- Warknąłem.
-Spokojnie.. Jemu już nic się nie stanie..-Zaśmiał się.-To co z nim teraz robimy? Zostawiamy go tutaj?
-Nie. Pójdzie do piwnicy..Już ja się nim zajmę..-Zaśmiałem się i chwyciłem jego ręce, a Mark nogi. Nieśliśmy go tak, aż do domu.-Mark, chciałbym aby Emily żyła w przekonaniu,ż jej kochaś jest martwy..- Oznajmiłem zrzucając ciało na materac, leżący w rogu piwnicy. Wilgoć, która była w tym pomieszczeniu nie pozwalała normalnie oddychać. Ogólnie miejsce to nie należało do najprzyjemniejszych. Myśolę, że będzie to wystarczająca kara. Gdy tylko uznam, że zapłacił za wszystkie swoje czyny wyrzucę go na ulicę skąd też go wziąłem... Brzmi znajomo, prawda? Otóż każdy mój pracownik bądź uległa zostali zabrani z ulicy. Tylko mark i Alyson są wyjątkami. Oni przyszli sami wiedząc na co się piszą. Dodatkowo mam pewność ,że pomogą mi we wszystkim, będą mnie kryć oraz, że dochowają wszelkich tajemnic. Poprawiłem ciało nieprzytomnego chłopaka i włączyłem ogrzewanie. Mimo wszystko nie chcę aby zachorował. Wtedy do niczego już mi się nie przyda, a cały mój plan legnie w gruzach.
-Mark.. Powiesz Alyson aby o 6.00 rano zaniosła mu śniadanie.. Obiad i kolację sam mu będę zanosił..- Uśmiechnąłem się lekko i wyszedłem z pomieszczenia na zewnątrz.- Tylko pamiętaj.. ma to zrobić tak, żeby Emily o niczym się nie dowiedziała...- Dodałem i okrążyłem dom aby znaleźć się przy głównym wejściu. Tupnąłem kilka raz jedną, raz drugą nogą aby pozbyć się błota z moich butów. Następnie wszedłem po cichu do domu i skierowałem do kuchni gdzie czekała kolacja. Dokładnie dwa talerze z czego oba były pełne.
-Emily nie zjadła kolacji?- Zapytałem gdy moje oczy napotkały gosposię.
-Nie.. przyleciała zapłakana powiedziała coś do Mark'a i pobiegła do swojej sypialni..- Wyjaśniła. Skinąłem tylko głową i zacząłem jeść.
-Nie przyszła na kolację, więc kolacja przyjedzie do niej..- Westchnąłem biorąc do buzi kawałek przepysznej lazanii.
❁❁❁
Gdy tylko skończyłem jeść zabrałem talerz Emily i udałem się na górę do jej sypialni. Była zamknięta, więc odstawiłem talerz na szafkę stojącą w korytarzu i wyciągnąłem z kieszeni kluczyk. Włożyłem go do zamka i przekręciłem, tym samym otwierając drzwi. Schowałem go z powrotem i zabrałem talerz wchodząc do środka. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do łóżka, uprzednio zapalając w pokoju światło.
-Co ty tutaj robisz?- Usłyszałem cichy głos wydobywający się spod kołdry i poduszek.
-Wszedłem?- Odpowiedziałem odstawiając talerz na stół.
-Przecież drzwi były zamknięte..
-Ale je otworzyłem. Mam klucze do każdego z pokoi..- Oblizałem usta i usiadłem obok niej na łóżku. W sumie każde drzwi mają identyczny zamek i wystarczy do nich jeden klucz ale ona nie musi o tym wiedzieć.
-Po co przyszedłeś?- warknęła. Lepiej niech zmieni ton bo zaczyna mnie irytować.
-Nie zjadłaś kolacji więc ci ją przyniosłem.-Odparłem przewracając oczami,a w myślach śląc wiązankę przeróżnych epitetów.
-Nie jestem głodna..- Wymamrotała podnosząc się i siadając na łóżku jak najdalej ode mnie.
-Gówno mnie to obchodzi.- Mruknąłem podtykając jej talerz pod nos.
-A co jeśli nie zjem?- Zapytała spoglądając raz to na mnie, a raz na talerz.
-Wtedy cię zerżnę.- Odparłem czując jak krew zaczyna szybciej płynąć w moich żyłach. Dziewczyna spuściła wzrok i potarła swoje ramie dłonią.
-Daj..- Powiedziała prawie niesłyszalnie wyciągając dłonie w moją stronę. Uśmiechnąłem się pod nosem i podałem jej talerz. Zaczęła powoli jeść, a ja wstałem.
-Grzeczna dziewczynka..- Szepnąłem i ruszyłem w stronę drzwi. Wiedziałem, ze czuła się niekomfortowo, a przede wszystkim bała się przebywać obok mnie. Zamknąłem za sobą drzwi i udałem do swojego pokoju gdzie wziąłem długi i orzeźwiający prysznic. Gotowy do snu położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą, uprzednio gasząc wszystkie światła. Ze zmęczenia moje powieki zaczęły same opadać.
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było za jasno abym mógł od razu coś zobaczyć. Zamrugałem kilka razy, a obraz zaczął się wyostrzać. Złapałem głęboki oddech. Poczułem jak łapie mnie skurcz w ręce. Chciałem nią poruszyć ale jedyne co wywołałem to dźwięk metalu. Uniosłem głowę i spostrzegłem, ze moje ręce są przywiązane łańcuchami do ramy łóżka. Zacząłem się szarpać ale nic z tego. Opadłem bezwładnie na materac i wziąłem głęboki oddech. Do moich uszu zaczął docierać coraz to głośniejszy dźwięk. Jak się okazało był to odgłos kroków...w obcasach. Napiąłem mięśnie i skupiłem swój wzrok na wejściu do sypialni. Po chwili ukazała się w nim kobieta. Zgrabna, szczupła z długimi brązowymi włosami. Na głowie miała chustkę dlatego nie mogłem jej rozpoznać. Podeszła do mnie i mogłem wyczuć jak się uśmiecha. Skuliłem się, ale spowodowało to zaciśnięcie łańcuchów. Szybko powróciłem do poprzedniej pozycji.
-Ał!- Krzyknąłem czując jak pulsujący ból w moim policzku. Odwróciłem głowę na bok aby uchronić się przed następnym uderzeniem. Otworzyłem oczy i jeszcze raz spojrzałem na dziewczynę. Miała w ręku jeden z moich biczy. Otworzyłem szerzej oczy skanując jej ciało i ręce, które unosiły się do zamachu.
-Nie!- Krzyknąłem w momencie kiedy bicz uderzył o mój brzuch. Jęknąłem z bólu i rzuciłem się na łóżku. Poczułem jak ono się ugina. Otworzyłem oczy i ujrzałem ją nad sobą. nasze twarze były na przeciwko siebie. Uniosła lekko materiał i wpiła się w moje usta. Oczywiście oddałem ten pocałunek. Po chwili jednak oderwała się ode mnie i docisnęła swoje krocze do mojego. Cicho jęknąłem i wbiłem swoją głowę w poduszki.
-Ciągle tak samo wrażliwy..- Wyszeptała przesuwając swoje krocze po moim co wywołało u mnie kolejny jęk. Znałem skądś ten głos. Kobieta zaśmiała się i zerwała z głowy chustę.
-Isabell?!- Krzyknąłem.
-Tęskniłeś kocie?
-Nie!
-JUSTIN?
-Zostaw mnie!
-Justin Obudź się!
Poczułem mocne szarpnięcie co spowodowało, że zerwałem się na równe nogi. Dysząc i trzęsąc się rozejrzałem się po pokoju. Ujrzałem przerażoną Emily, która siedziała na brzegu łóżka i wbijała we mnie swoje spojrzenie.
-Co się stało?- Zapytała, na co wróciłem do łóżka.
-sen..- Oblizałem usta i oparłem się o zagłówek.
-Co takiego ci się śniło?- Zapytała, na co przewróciłem oczami.
-Nie twoja sprawa..- Mruknąłem nadal czując adrenalinę.
-Zostać z tobą?- Zapytała, a w mojej głowie nastąpiła pustka... spokój? Nigdy dotąd nie doznałem takiego uczucia. Delikatnie skinąłem głową , a dziewczyna wślizgnęła się pod kołdrę i spojrzała mi w oczy.- Jak chcesz możesz się przytulić..- Wyszeptała, a moje ramiona owinęły się wokół jej drobnego ciała i zacisnęły je tak, jakbym bał się , że zaraz ucieknie.
Od Autora: Przepraszam ,ze tyle czekaliście (typowe lmao). Dziękuje za tyle wejść i komentarzy ♥♥ Jak myślicie kim była Isabell? Bieber mięknie he he he A z Paulem was pewnie zrobiłam w chuja XD przepraszam ale jestem straszna i lubię mieszać wam w głowach XD
ZMIENIŁAM NAZWĘ NA TT Z @Breath_Of_JB NA @h0rnybiebah .
To chyba tyle. Zapisujcie się do informowanych i powiedzcie innym o HTL (skrót bloga jak ktoś nie czai xd). Im jest was więcej tym lepiej XD KOCHAM WAS ♥♥♥
Ps: Na asku ktoś mnie poprosił abym zareklamowała bloga soł :
Huhuh, Bieber jaki słodki hahah Dobra do słodkości to mu trochę daleko, ale przynajmniej zadał pierwszy krok.
OdpowiedzUsuńJejuu, i ta końcówka, ciekawe co będzie jak się obudzą.
W sumie i tak powinien się cieszyć, że ma taka Emily niż gorszą zołzę :)
Czekam na następny <3
+ dziękuję za reklamowanie bloga :)
Świetny rodziła 😄
OdpowiedzUsuńOoo cudowne już się nie moge doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuń"wtedy cię zerżnę" ahahahaha xd. Nie mogę tego.
OdpowiedzUsuńJejuuu, nie moglam sie doczekac tego rozdzialu, mam nadzieje ze na nastepny nie trzeba bedzie tyle czekac (chociaz powiem Ci, ze warto!)
OdpowiedzUsuńświetny hdjsfhskj
OdpowiedzUsuńuuuu dzieje sie
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :) czekam na nn ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńBoski blog *.* tylko Justin mnie przeraza. Ciekawa jestem jeszcze jego tajemnic i mam nadzieje ze uda sie Emily go zmienic. ;-)
OdpowiedzUsuńCUDO CUDO I JESZCZE RAZ CUDOOO!!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie blog ;) Tylko zastanawiam się jak Ty musisz mieć nieźle zryta banie, ale oczywiście pozytywnie zrytą :D
OdpowiedzUsuńJezuuu :3 chce wiecej haha, serio moglabys troche czesciej dodawac rozdzialy, ale wieeem nie jestes robitem :/
OdpowiedzUsuńCudowny długo czekaliśmy ale w 100% się opłacało.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny..<3
Matko. Kolejny wspaniały i zaskakujący rozdział. <3 Nie mogę doczekać się nn. ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na zwiastun do nowego opowiadania. ;) Mam nadzieję, że wpadniesz bo dawno do mnie nie zaglądałaś. ;c
http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/
Super rozdział, już nie mogę się doczekać kolejnego. Widziałaś, że w sklepie loveitshop.pl maja bluzy z tatuazami Justina? Musze sobie ją kupic! http://loveitshop.pl/justin-bieber-tattoo2
OdpowiedzUsuńBoski *________*
OdpowiedzUsuńTa Emily jest po prostu święta, albo... sama nie wiem, ciekawe jak zachowa się Justin rano.Może zmieni trochę nastawienie do tej biednej dziewczyny. Ona tak dużo dla niego robi sama z siebie a ten debil nie potrafi tego docenić. Przecież to widać gołym okiem że Emily nie jest jak inne dziewczyny. Oj Justin OGARNIJ SIE
OdpowiedzUsuńProszę wstaw następny rozdział. Ten blog jest wspaniały ;)
OdpowiedzUsuńWSTAW TE ROZDZIAŁY NA WATTPADA
OdpowiedzUsuńPROSZE
PROSZE
PROSZE
Ciekawe czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do darmowej galerii erotycznej http://sexy-gify.blogspot.com
Super ;**
OdpowiedzUsuńŚwietne*,* następny!
OdpowiedzUsuń