Strony

sobota, 22 marca 2014

*Chapter Twenty Three*

No One’s POV
Justin wszedł na korytarz pełen, oczekujących na swoją kolej pacjentów. Na samym jego końcu siedziała Emily, trzymając w dłoniach biały, plastikowy kubek z wodą.
Chłopak z trudem przełknął ślinę, czuł jakby coś utknęło w jego gardle. Co ciekawsze wcale nie było to poczucie winy. W sumie to nawet jeszcze niczego nie zrobił. Lecz zamierzał, a jego jedynym zmartwieniem była świadomość, że cały plan może się wydać. Mocniej zacisnął dłoń znajdującą się w kieszeni marynarki, w której to też trzymał tabletki. Wziął głęboki oddech i podszedł do dziewczyny.
-Zbieramy się.- Mruknął oschle, idąc do wyjścia. Dziewczyna zerwała się i poszła za nim.
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! -Powiedziała na tyle głośno aby niektórzy ludzie zwrócili głowy w ich stronę. Justin przymknął powieki odrzucając od siebie chęć uderzenia jej za ten ton. Podszedł do niej i położył dłonie na jej biodrach. Nachylił się nad nią, a jego gorący oddech obijał się o jej szyję co spowodowało, że wzdrygnęła się.
 -Nie tym tonem suko. I nie przy ludziach. Nie mam ci nic więcej do powiedzenia. Teraz masz udawać, że wszystko jest okej. Jeszcze jedna akcja, a policzę się z tobą w domu i chuj mnie obchodzi, że jesteś w ciąży. Zrozumiano?-Wyszeptał. Dziewczyna przerażona niepewnie skinęła głową. -Świetnie. A teraz grzecznie oddasz pocałunek.- Zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć Justin zaatakował jej usta swoimi brutalnie je dociskając. Nie mając wyboru, Emily delikatnie rozchyliła wargi z czego skorzystał Justin, wsuwając tam język. Owinął go wokół jej i lekko pociągnął. Następnie odsunął się i splótł palce ich dłoni, wychodząc z nią na zewnątrz.
-Grzeczna dziewczynka.- Szepnął prowadząc ją do zaparkowanego nieopodal auta. Wsiadł i zaczekał aż ona to zrobi po czym ruszył. W głowie miał wiele myśli,a jego ręce zaczęły się pocić. Wiedział, że już za chwile jego misja dobiegnie końca. Mknął przez ulice szybciej niż zazwyczaj. Pogrążony w myślach ominął kilka ulic, którymi mógłby dojechać szybciej. Jednakże jego czas i tak był dobry. Drogę na ogół zajmującą około godziny, przebył w niecałe 30 minut. Z piskiem opon zahamował przed domem i wysiadł, trzaskając drzwiami. Poczekał aż brama się zamknie i zasłoni jego podwórze. Cały dom ogrodzony był wysokim żywopłotem co chroniło jego prywatność- nie zapominając także o jego mrocznych sekretach. Przeciągnął się i wszedł do domu nie zwracając uwagi na Emily, która szła za nim. 
-Witaj Alyson...-Powiedział przechodząc obok kuchni i udając się od razu na górę. Nie rozmawiał już z nikim więcej. Po prostu wbiegł do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi. Jednym ruchem jego silnej ręki zrzucił z biurka wszystkie rzeczy i usiadł na krześle. Swoje ręce oparł na blacie, na który postawił szklany pojemnik z tabletkami. Patrzył na nie, swoją głowę podpierając rękoma.Czy to właśnie było to czego chciał? Sam nie znał dokładnej odpowiedzi na to pytanie. Wiedział jednak ,ze musi to zrobić, a on sam jest na tyle zniszczony aby nie mieć wyrzutów sumienia. Schował proszki z powrotem do kieszeni marynarki i poluzował krawat, ciężko wzdychając. W tym samym czasie Emily leżała na łóżku i przeglądała lokalną gazetę. Nie spodziewała się tego, co za chwile miało się wydarzyć. Póki co plan Justina miał ogromne szanse na sukces. Po około godzinie chłopak zszedł na dół, przebrany w zwykłe ciuchy. Bez garnituru, czy krawatu jak miał w zwyczaju. Przeczesał swoje, niedawno ścięte, włosy dłonią i oparł się o blat w kuchni. Krzątała się po niej Alyson, a Justin obserwował uważnie każdy jej ruch.
-Coś się stało?- Zapytała kobieta zauważając to.
-Nie, czemu?- Justin posłał jej jeden ze swoich udawanych uśmiechów, które zawsze odbierane były jako prawdziwe.
-Stoi pan tak i mnie obserwuje..- Powiedziała rozbawiona.- Spokojnie, robię tylko kolacje i zapewniam pana, że trucizny tutaj nie dosypie..- zaśmiała się cicho wracając do pracy.
-Och Alyson dobrze wiesz ,że nie to miałem na myśli..- Udał rozbawionego, wewnętrznie wywracając oczami.
-A teraz poważnie. Potrzebuje pan czegoś?- Zapytała chowając niektóre produkty z powrotem do lodówki.
-Nie, tak tylko przyszedłem ale widzę, że przeszkadzam...-Oblizał usta wychodząc z kuchni.- Miłego gotowania!- Krzyknął wchodząc po schodach na górę. Niektórym mogłoby się wydawać ,że Justin zszedł na dół tylko po to aby się przejść. Nic bardziej mylnego. Justin Bieber w każdym swoim ruchu ma ukryty jakiś cel. Tak było i tym razem. Sprawdził co przygotowuje Alyson aby pomyśleć do czego podrzucić Emily tabletki. Położył się na łóżku myśląc, a po jakimś czasie szeroko uśmiechając. Miał kolejny genialny pomysł, z którego był dumny. Postanowił podrzucić je do soku. Sam natomiast będzie pił wino, którego nie można ciężarnej Emily. Głośno odetchnął i podciągnął rękawy swojej bluzy kładąc na kolanach laptopa i ponownie rzucając się w wir pracy. Było to dla niego normalne. Rzadko kiedy zajmował się czymś innym niż praca czy spotkania biznesowe. Oczywiście na drugim miejscu był seks. Coś od czego Justin był uzależniony i coś co już dawno powinien leczyć. I leczył, do czasu gdy nie spotkał Emily... i nie postanowił zabrać jej do swojego domu. Po tym wszystko zakończył, a w jego planach na przyszłość nie ma powrotu na terapie. Po kilku godzinach pisania umów i innych dokumentów wstał z łóżka i przeciągnął się. Oblizał usta podchodząc do biurka i zabierając z niego tabletki. Wiedział ,że są teraz sami w domu, a Alyson i Mark pojechali na zakupy tak, jak to mieli w zwyczaju. Wyszedł z sypialni i zbiegł na dół po schodach. Na stole stała już gotowa kolacja, a obok talerzy napełnionych jedzeniem dwie szklanki z sokiem. Justin rozejrzał się po pomieszczeniu i zabrał je wymieniając na kieliszki. Do swojego wlał wina, a do jej soku malinowego. Uprzednio odstawiając swój kieliszek aby ich nie pomylić, wyciągnął pojemnik z tabletkami i otworzył go. Patrzył raz na kieliszek, raz na swoją drżącą rękę. Cały czas zastanawiał się czy dobrze robi. Po raz pierwszy w swoim życiu poczuł coś... czego do tej pory nie znał. Oblizał usta ignorując to i powoli przechylając pojemnik. W tym samym momencie usłyszał jak ktoś biegnie po schodach. Wystraszony chciał zabrać rękę znad kieliszka ale jedyne co z tego wyszło to wsypanie do niego, z pewnością, więcej niż dwóch tabletek. 'Kurwa' pomyślał chowając pozostałości do kieszeni i patrząc na kieliszek, w którym nie było już śladu po tabletkach. Zacisnął szczękę, a jego oczy ponownie biły chłodem. Uniósł głowę i zobaczył Emily, która siadała do stołu. Wziął do ręki jej kieliszek i postawił przed nią.
-Proszę. -Powiedział, a nawet bardziej wymamrotał, siadając na przeciwko niej.
-Nie, dziękuję nie mogę pić alkoholu..- Powiedziała odsuwając go od siebie.
-Tam jest sok ja mam wino.. - Powiedział biorąc do ręki widelec.
-W takim razie dziękuję. - Powiedziała unosząc kieliszek do ust i biorąc łyka.- Dobry..- Powiedziała uśmiechając się lekko do Justina. Ten natomiast odwzajemnił go, chwile potem spuszczając wzrok na swój talerz. Wszytko poszło zgodnie z planem. Zaczął powoli jeść co chwilę zerkając na Emily, która niczego nie świadoma spokojnie piła sok, tym samym uśmiercając swoje dziecko.
-Masz jakieś plany na jutro? - Zapytał spoglądając na nią.
-Nie.. czemu pytasz?- Odpowiedziała marszcząc czoło.
-Bo chcę zabrać cię do firmy żebyś mi trochę pomogła.. -Odpowiedział spokojnym tonem jakby nic się nie stało.
-Jasne. Z chęcią pójdę.. -Dziewczyna posłała mu uśmiech. -Mam tylko nadzieję ,ze nie będzie tam tel blondyny..- Przewróciła oczami biorąc do ust kawałek mięsa.
- Nie polubiłyście się, prawda?- Zapytał Justin szeroko się uśmiechając.
-No niestety nie.. -Odpowiedziała Emily, na co Justin się zaśmiał.
-Będzie, musi być jest dobra w tym co robi dlatego jej nie zwolnię. Ale postaram się żebyście się jutro prawie wcale nie widziały.. -Odpowiedział biorąc łyk wina.
-Ok..- Dziewczyna wzruszyła ramionami i skończyła swój posiłek.- Mogę już iść?- Zapytała patrząc na Justina.
-Tak? czemu się mnie o to pytasz?- Zaśmiał się odnosząc ich talerze do kuchni.
-W sumie to sama nie wiem... Jak coś to będę w salonie.- Odparła, na co skinął głową. Wsadził talerze do zmywarki i wyrzucił tabletki z kieszeni do zlewu, tam je spuszczając. Cicho westchnął i poszedł do salonu gdzie zastał Emily oglądającą jakiś film.
-Co oglądasz?- Zapytał siadając obok niej.
Nie wiem w sumie... dopiero się zaczął.. -Wzruszyła ramionami.
-Okey... -Chrząknął Bieber i oparł się wygodnie. Po jakichś 30 minutach drzwi się otworzyły i można było usłyszeć głos Alyson.
-Emily, kochanie mogłabyś nam pomóc?- Zapytała kobieta.
Jasne!- Odpowiedziała dziewczyna zrywając się z kanapy i biegnąc jej na pomoc.
-Będziesz ze mną wykładać zakupy?- Zapytała ściągając swój płaszcz.
-Tak.. tylko gdzie one są?- Uśmiechnęła się do niej.
-Już idą.. -Wskazała na Marka i Paul'a niosących zakupy. Dziewczyna uśmiechnęła się widząc chłopaka. Dawno z nim nie rozmawiała, a zdążyła go polubić. Ten uśmiechnął się do niej i postawił torby na ziemi.
-Pomóc wam? -Zapytał Alyson, podciągając rękawy.
-Jasne..- Odpowiedziała wykładając pierwsze produkty na stół. Wszyscy pomagali Alyson najpierw wykładać, a następnie chować rzeczy do szafek. No może wszyscy oprócz Justina, który siedział na kanapie i dalej oglądał filmy. W pewnym momencie Emily zrobiło się niedobrze. Odbiegła od reszty po chwili czując ogromny ból w podbrzuszu.
-Kurwa.-jęknęła przewracając się na ziemie i zwijając z bólu. Wszyscy, którzy obecnie pracowali podbiegli do niej. Dziewczyna zwijała się z bólu, krzycząc przy tym. Justin spojrzał na zegarek i uśmiechnął się.
-Bingo.. - Szepnął i wstał, po chwili wybiegając z salonu.
-Co tu się dzieje?!- Splunął odpychając innych.
-Emily... coś jest nie tak! -Krzyknęła. Justin spojrzał na dziewczynę i obserwował ją, powoli wyciągając telefon. Wybrał numer do szpitala.
-Proszę pana... Ona krwawi!- Krzyknął Paul wskazując na powiększającą się na podłodze plamę krwi. Justin odwrócił się i spokojnie zaczął mówić.
- Proszę karetkę na 7th Down Street ciężarna kobieta zaczęła krwawić.- Powiedział i rozłączył sie wracając do panikujących pracowników.

Od Autora: długo nie było rozdziału ale tududududm jest. Dziękuję za komentarze i wow.. nabiliście ponad 40 000 wejść. SO GRATEFUL! I dodam jeszcze że nareszcie doczekaliśmy się zwiastunu... który dodam wkrótce... bo jest mały problem i autorkę tego dzieła proszę żeby zgłosiła się do mnie na tt bo ja za cholerę nie znajdę jej w interakcjach sorry XD. To chyba na tyle. Paul powrócił = drama is coming. (Liczę na komentarze bo wiem ,że możecie zebrać ich naprawdę sporo.)

21 komentarzy:

  1. Właśnie dodałam twój blog do obserwowanych i widzę że nowy rozdział 9 minute temu i biegnę żeby przeczytać.Jest świetny,czekam na kolejny z niecierpliwością :) Zapraszam do siebie http://bad-niall-baby.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Woooow! *-*
    Genialny rozdział kochana!Tylko szkoda mi Emily, nie świadomie wypiła sok, który zabił dziecko :(
    Co nie zmienia faktu, że opowiadanie jest cudowne
    Z niecierpliwością czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie!!! Rozdział super, ale ta końcówka... Już myslalam że Justin się rozmyśli i nie wsypie tych tabletek :( Już nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no kurwa serio ? Myślałam ,ze Jus tego nie zrobi no ale cóż trudno :/ czekam na kolejny słonce xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu , dziewczyno proszę dodaj jeszcze w weekend :O
    Oby jej nic nie było, ale z drugiej strony.... może Justin wreszcie się przejmie :)


    ( http://forbidden-crystal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na next i KOCHAM TEN ROZDZIAŁ!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam z niecierpliwością na następny :D
    Miałam nadzieję że Justin tych tabletek jednak nie wsypie a tu takie cuś :o

    OdpowiedzUsuń
  8. zabil swoje dziecko

    OdpowiedzUsuń
  9. O Kurde, on to na prawdę zrobił oO

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku jaki chuj z tego Justina ahahah

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny *_* Justin dran -,-

    OdpowiedzUsuń
  12. W ogole to skad wiedzieli ze jest w ciazy skoro tego nie sprawdzali a nie za kazdym razem sie plodza?

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny... Kocham twoje opowiadanie i czekam na następny :******

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny *-* Kocham Twoje opowiadania, z niecierpliwością czekam na następne xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to i wszystko prEd chwila przeczytalam, kiedy nn?
    Mozesz dodac niedlugi? nie moge sie doczekax
    X
    @olwiaBLBR

    OdpowiedzUsuń
  16. Dkfowkdjejd, niesamowity *-* . Czekam na nn.
    Www.allthatmattersxx3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Jest wspaniały, ale teraz do rzeczy, czekam juz miesiąc na kolejny rozdział. Czekanie jest męczące ;c

    OdpowiedzUsuń